W obronie kapitalizmu!

27 października miała miejsce debata „W obronie kapitalizmu”. Całość była większym wydarzeniem organizowanym przez Obiektywizm.pl, a brały w tym udział również nasze Debaty Gospodarcze.

 

Sedno wydarzenia stanowiła dyskusja między dwiema grupami, jedna z nich określana mianem „Atakującej” do której należeli:Rafał Woś (Polityka),  Piotr Szumlewicz (OPZZ),  Jan Zygmuntowski (Partia Razem) druga nazwana z kolei „Obroną”, reprezentowaną przez Mateusza Benedyka (Instytut Misesa), Pawła Budrewicza (Centrum im. A. Smitha), Roberta Gwiazdowskiego (Warsaw Enterprise Institute). Debacie od samego początku towarzyszyły duże emocje, zarówno po stronie prelegentów jak również publiczności.

Po poprzedzającym to wydarzenie wykładem Yarona Brooka, prezesa Instytutu Ayn Rand, oczekiwania były wysokie. Zaproszony ze Stanów Zjednoczonych gość przedstawił interesujący temat i wywołał dyskusje prezentacją swoich poglądów. Debata rozpoczęła się niezwykle ciekawie. Zaproszeni goście początkowo się ze sobą zgodzili, co do niektórych kwestii. Konsensusem było stwierdzenie, że kapitalizm to prostota, brak nadmiernych uregulowań i skomplikowanych zasad. Rozmówcy definiowali czym według nich jest kapitalizm i byli w tym aspekcie dość zgodni.

Sytuacja oczywiście zmieniła się zasadniczo, kiedy przeszliśmy do drugiej części, czyli dyskusji. Natarcie rozpoczął Jan Zygmuntowski, który wytknął nadużywanie pozycji rynkowej przez niektóre korporacje (tu Tesco), a następnie w swej wypowiedzi wspomniał o prywatnych amerykańskich szkołach, w których uczy się, że ziemia jest płaska. Dodatkowo zaznaczył, że kapitalizm, jako system oparty na prostocie, wcale nie musi być najlepszym rozwiązaniem, gdy mówimy o sytuacji w skali makro.

Na zarzuty odpowiedział Paweł Budrewicz, który stwierdził, że do wypaczenia działania mechanizmów rynkowych (jak powstawanie monopoli) przyczynia się często państwo. Siła rynkowa nie jest czymś wiecznym stąd rynek, czasem powoli, ale konsekwentnie dąży do stanu równowagi i przełamuje monopole.

Kolejne zarzuty wypowiedział Piotr Szumlewicz, który powiązał wysoką stopę redystrybucji PKB z wysokością podatków. Według niego dowodem na wyższość socjalizmu było fakt, iż biedne państwa afrykańskie mają niskie podatki, podczas gdy w państwach wysoko rozwiniętych jak Niemcy, czy Szwecja można zaobserwować duży udział sektora publicznego. Ponadto zaznaczył, że pewne sektory w niemal każdym państwie na świecie są sektorami publicznymi – ubezpieczenia społeczne i służba zdrowia, a sytuacje, w których owe sektory były prywatyzowane, powodowały niekorzystne skutki. Jako przykład przytoczono porównanie ZUS i OFE (gdzie ZUS ma niższe koszty obsługi) oraz NFZ, który ma w opinii mówiącego działać efektywniej niż prywatne placówki.

Do wielu z tych zarzutów zdystansował się Robert Gwiazdowski, który stwierdził, że Centrum Adama Smitha od początku było przeciwnikiem reformy emerytalnej i (co zaskoczyło stronę „Ataku”), państwo jest w stanie, w niektórych sytuacjach działać efektywniej od rynku, a do nich zalicza się sektor ubezpieczeń społecznych, wojsko lub wymiar sprawiedliwości. Przypominał również słowa Miltona Friedmana, który wyszczególnił cztery rodzaje wydawania pieniędzy, czyli państwo wydaje cudze pieniądze na cudze potrzeby i w zawiązku z tym nieszczególnie przejmuje się rezultatami swoich działań. Zwrócił również uwagę na problematyczność mierzenia stopnia rozwoju i słabość PKB jako miary… w zasadzie jakiejkolwiek zmiennej ekonomicznej.

Niestety, w tym momencie dyskusja przestała tracić merytoryczny charakter, a zaczęła przypominać szermierkę na słowa. Już wcześniej zdarzało się przerywanie wypowiedzi i wypowiadanie docinków, a w tym momencie część gości straciła nadzieje na choćby namiastkę merytorycznej dyskusji. Pochwała należy się jednak Mateuszowi Benedykowi, który do samego końca starał się mówić jak najbardziej treściwie i zgodnie z nauką. Sytuacji nie poprawiała również widownia, która mocno naciskała na dyskutantów i często wykrzykiwała rozmaite komentarze. W pewnym momencie kolejne ataki pojawiały się zanim obrona skończyła wypowiadać swoje argumenty. W tym momencie nawet trudno jest pisać o konkretnych argumentach którejś ze stron, ponieważ wypowiedzi stały się mocno urywkowe. Jakiekolwiek wartościowe wypowiedzi, który padały, czy to z prawej czy lewej strony, ginęły w burzy emocji.

Całość debaty jest dostępna w Internecie i każdy z nas może obejrzeć to spotkanie także i dzisiaj. Zachęcamy do indywidualnej oceny poglądów i argumentów prezentowanych podczas opisanego spotkania.